wtorek, 24 czerwca 2008

Rudolf Steiner cz. VI



Rudolf Steiner c.d.:
"Było to uczucie, które w XVIII stuleciu posiadało jeszcze wielu najbardziej
oświeconych ludzi. Czuli oni w żywy sposób różnicę między zewnętrzną naturą, a tą
naturą, w jaką się ona przemienia, gdy człowiek ją spożywa, oddycha nią, przyjmuje
ją w siebie poprzez zmysły. Odczuwali w sposób prawidłowy różnicę pomiędzy tą
naiwną, zewnętrzną, postrzeganą przez zmysły naturą, a ludzką, wewnętrzną,
tryskającą zmysłowością. Ta różnica była jeszcze czymś wyraźnym, wspaniale żywym dla
wielu ludzi, którzy w XVIII wieku dla siebie samych i dla swoich uczniów
przedstawiali w walce Archanioła Michała ze Smokiem, naturę i człowieka oraz
powiązania człowieka z naturą.


Gdy dostrzegamy to biegunowe przeciwieństwo - tą zewnętrzną naturę w jej
elementarnej niewinności oraz pozbawioną niewinności naturę w człowieku - jakie było
przed wzrokiem ludzkiej duszy jeszcze w XVIII wieku - to musimy pamiętać o Smoku,
którego Archanioł Michał przeniósł w świat natury, gdyż uważał, że nie był on
godzien pozostawania w świecie duchowym. Smok, którego postać przeciwstawia się
naturze, nie przyjął żadnej z form, jaką mają istoty natury na zewnątrz w świecie
minerałów, w świecie roślin, a nawet w świecie zwierząt. Przyjął tak fantastyczną
dziś dla nas pod wieloma względami formę "Smoka", która musi po prostu pozostać w
nadzmysłowości. Nie może on wniknąć w żaden minerał, roślinę i zwierzę, nie może też
wniknąć w żadne fizyczne ciało ludzkie. Może jednak wnikać w to, czym stała się
obecnie w fizycznym ludzkim ciele ta zewnętrzna niewinna natura - w pozbawioną
niewinności formę tryskających życiowych popędów! W osiemnastym wieku jeszcze wielu
ludzi mówiło: gdy Smok, dawny wąż, został strącony w dół z nieba na ziemię,
początkowo nie miał żadnego miejsca; potem jednak urządził sobie bastion w
jestestwie człowieka i tak obwarował się w ludzkiej naturze!
W ten sposób ten potężny obraz Archanioła Michała i Smoka każdej epoce dostarcza
jeszcze trochę ludzkiego poznania. Gdyby chcieć już w XVIII wieku przedstawiać
antropozofię odpowiednio dla ówczesnych czasów, trzeba by mówić właśnie o tym, że
człowiek, przyjmując w siebie zewnętrzną naturę przez pożywienie, oddychanie i
zmysłowe postrzeganie, stwarza przez to miejsce dla Smoka. Smok żyje w ludzkiej
naturze. W duszy ludzi XVIII wieku żyło to jeszcze na tyle dokładnie, iż można by
sobie zupełnie dobrze wyobrazić, że gdyby ludzie osiemnastego stulecia mieli jakąś
jasnowidzącą istotę umieszczoną na innej planecie, aby zapisywała to, co dzieje się
na ziemi, wtedy wszystko, co żyje w świecie mineralnym, roślinnym i zwierzęcym,
krótko mówiąc wszystko, co żyje poza człowiekiem, byłoby opisane jako "wolne od
Smoka". Natomiast Smok wślizgnął się poprzez zwierzęcą zmysłowość człowieka i
dlatego przedstawiałby sobą jestestwo ziemskie. Przez to jednak dla ludzi żyjących w
XVIII wieku sytuacja przedstawiała się inaczej niż w czasach poprzedzających
pojawienie się człowieka. W czasach poprzedzających człowieka walkę Archanioła
Michała ze Smokiem trzeba by przedstawić jako obiektywnie zewnętrzną, natomiast
teraz nie można było znaleźć Smoka nigdzie na zewnątrz. Gdzie zatem był Smok? Gdzie
należało go szukać? Wszędzie tam, gdzie są na ziemi ludzie! Tam był Smok. Gdyby
zatem Archanioł Michał chciał teraz kontynuować swoją misję, którą w zamierzchłych
czasach prowadził w obiektywnej zewnętrznej naturze, kiedy to pokonał Smoka
zewnętrznie jako "światową zwierzynę", musiałby przenieść swoją walkę do wnętrza
ludzkiej natury. Walka Archanioła Michała przenosiła się - już od dawna, od
zamierzchłej starożytności, ale właśnie aż po XVIII wiek - do wnętrza człowieka.
Jednak ci, którzy tak mówili, wiedzieli, że przenieśli do wnętrza człowieka jedynie
wydarzenie, które dawniej było wydarzeniem kosmicznym. I mówili mniej więcej tak:
jeśli patrzy się w zamierzchłe czasy, to trzeba sobie wyobrazić, że wtedy Smok
został strącony przez Archanioła Michała na ziemię; było to zatem zdarzenie, które
rozgrywało się w zewnętrznym świecie. A patrząc na nowsze czasy trzeba pomyśleć o
tym, jak człowiek pojawił się na ziemi, jak przyjmuje w siebie zewnętrzną naturę i
przemienia ją, tak że Smok może znaleźć w niej dla siebie miejsce. I odtąd walkę
Archanioła Michała ze Smokiem trzeba przenieść na ziemię!


Taka zmiana myślenia nie była abstrakcją, o czym często dzisiaj tak chętnie się
mówi. Dzisiaj ludzie lubią się posługiwać uproszczeniami myślowymi. Mówi się: no
tak, dawniej ludzie umiejscawiali na zewnątrz takie wydarzenie jak walka Archanioła
Michała ze Smokiem; z biegiem czasu ludzkość rozwinęła swoje wnętrze i teraz takie
wydarzenie może być dostrzegane tylko we wnętrzu. Prawdę mówiąc, nie trzeba
zaprzeczać tym, którzy pozostają przy takiej abstrakcji; jednak ludzie ci z
pewnością nie dostrzegają biegu historii świata. Działo się bowiem tak, jak to
dzisiaj przedstawiłem; zewnętrzna kosmiczna walka Archanioła Michała ze Smokiem
została przeniesiona do wnętrza ludzkiej istoty, ponieważ Smok tylko w ludzkiej
naturze mógł jeszcze znaleźć swoje miejsce. Właśnie dlatego problem Archanioła
Michała wiąże się z zalążkiem ludzkiej wolności, gdyż człowiek stałby się zwykłym
automatem, gdyby walka w jego wnętrzu kontynuowana była tak samo, jak wcześniej na
zewnątrz. Gdy walka przeniosła się do wnętrza człowieka, zewnętrznie postrzegana
była w sposób abstrakcyjny jako walka wyższej natury człowieka z jego niższą naturą.
Mogła ona jednak przyjąć w ludzkiej świadomości jedynie taką formę, jaką ludzie
wprowadzili poprzez ogląd postaci Archanioła Michała w światach nadzmysłowych. W
gruncie rzeczy w XVIII w. było jeszcze wiele wskazówek dla ludzi i wszystkie one
pokazują, w jaki sposób można dostać się w sferę Archanioła Michała, aby z pomocą
jego siły pokonać w sobie własną zwierzęcą istotę Smoka. Człowiek, który jeszcze w
osiemnastym wieku wejrzałby głębiej w życie duchowe, musiałby przedstawić to na
obrazie mniej więcej w następujący sposób: na pierwszym planie ludzką postać,
poniżej zwierzęcą postać Smoka, wijącego się Smoka, który owija się wokół serca;
następnie, niejako z tyłu, poza człowiekiem - ponieważ człowiek tylną częścią głowy
postrzega to, co wyższe w sensie duchowym - zewnętrzną kosmiczną postać Archanioła
Michała, górującą, pełną blasku, zachowującą swoją kosmiczną istotę, ale odbijającą
tę istotę we wnętrzu wyższej natury człowieka, tak że człowiek przedstawiałby w
swoim własnym ciele odbicie eteryczne kosmicznej postaci Archanioła Michała. A wtedy
stałaby się widoczna w ludzkiej głowie, ale działająca w dół do serca, siła
Archanioła Michała miażdżąca Smoka, tak że jego krew spływa z serca na nogi
człowieka."
cdn.

Brak komentarzy: