środa, 6 sierpnia 2008

TR-3B

TR-3B

Latający Trójką TR-3B zwany też Astra to olbrzym o długości ok. 180 metrów!
TR-3B to nie fikcja i został zbudowany w oparciu o technologię z późnych lat osiemdziesiątych, w ramach tajnego projektu Aurora na zamówienie NRO (National Reconnaissance Office - Narodowe Biuro Rozpoznania), NSA (National Security Agency - Agencja Bezpieczeństwa Narodowego) i CIA (Central Intelligence Agency - Centralna Agencja Wywiadowcza).Zdaje się, że nie każde UFO (ang. unidentified flying object, pol. NOL – niezidentyfikowany obiekt latający) to statek obcy.

Światła na niebie były widywane w wielu krajach na kilku kontynentach: w Belgii, Meksyku, Wielkiej Brytanii, Rosji, USA i wszędzie wzbudzały zainteresowanie. Większość z nich udokumentowano kamerą wideo. Światła zmieniając barwę, czasami przybierały dziwne kształty wisząc nieruchomo w określonych konfiguracjach. W niektórych przypadkach znikały nagle, co powodowało, że próbowano tłumaczyć je jako zjawisko atmosferyczne - odbicia świateł na formacjach chmur. Bywały także sytuacje, gdy przemieszczały się z ogromną prędkością, zmieniając kierunek lotu w sposób niemożliwy dla samolotu czy helikoptera - brak efektu inercji - bezwładności. W większości przypadków ich obecność była rejestrowana przez wojskowe i cywilne radary obsługi lotnisk.
Światła rozpoczynają swój lot z bazy Groom Lake w Nevadzie znanej jako Dreamland albo Area 51. Większość zainteresowanych badaczy domyślała się, że chodzi tu o nowy projekt pod oznaczeniem kodowym TR-3B.


TR-3B to jeden z najbardziej tajnych projektów Sił Powietrznych USA testowanych od kilku lat, a technologia jaka jest tam podobno zastosowana graniczy z czystym science fiction.
Czy aby na pewno? Skoro mówi się o tym w programach emitowanych na Discovery Channel, to znaczy, że projekt wszedł już dawno w nową fazę.

System napędowy stanowi tu pole grawitacyjne, które wytwarzane jest za pomocą reaktora z prawdopodobnie zimną fuzją nuklearną (!). Pierścień pełniący rolę kolistego akceleratora wypełnionego plazmą nazwany tu systemem rozdziału pola magnetycznego otacza obrotowy przedział załogi.

Skąd takie informacje! Otóż okazuje się, że były pracownik bazy "Area 51" widział coś takiego i w udzielonym wywiadzie w TV i na stronach w internecie, ręczy, że to wszystko prawda.
Cytat: "Jeśli kiedykolwiek widziałeś cokolwiek trójkątnego na niebie to na pewno należy to do Stanów Zjednoczonych, a UFO jest dla tego doskonałą przykrywką".

Jak można było zbudować coś co nawet w teorii wydaje się nierealne i traktowane jest z przymrużeniem oka. Pan Fouche twierdzi, że idea TR-3B jest skopiowana z technologii UFO, bo nie ulega dla niego wątpliwości, że baza w Groom Lake i wyschnięte jezioro Papoose skrywa nie tylko technologię ziemską.

Jak działa TR-3B?
Podobno w części okrągłej statku plazma złożona głównie z rtęci (ciekawe że Niemcy także pracowali nad napędem opartym o rtęć, starożytne WIMANA to także rtęć!!!) jest poddana ogromnemu ciśnieniu 250000 atmosfer, schłodzona do temperatury ok. 150 K i przyspieszona w ruchu kołowym do 50000 obrotów na minutę. W takim stanie plazmy staje się nadprzewodnikiem, który obracając się w zmiennym polu magnetycznym powoduje zniesienie wpływu ziemskiego pola grawitacyjnego o 89% (!!!). W ten sposób pojazd, jaki i wszystko w nim, staje się lżejszy o 89% i jest zdolny dzięki napędowi do nieprawdopodobnych zmian kierunku lotu nawet w atmosferze (brak a w zasadzie zmniejszona bezwładność).

Możliwości statku są ograniczone wytrzymałością ludzkiego organizmu, chociaż przy obniżeniu (spadku) masy o ok. 890% także i przyciąganie ziemskie zmniejsza się o 89%. Biorąc pod uwagę taką masę zakłada się, że załoga jest w stanie bez problemów wytrzymać przyspieszenie rzędu 40 G (redukcja o 89% daje właściwie przeciążenie ok. 4,2G). Ujście napędu do utrzymania siły ciągu zlokalizowane jest w trzech narożnikach (trzy światłą).
TR-3B jest statkiem osiągającym prędkość do ok. 9 Macha w normalnych warunkach aerodynamicznych (atmosfera), jednakże powyżej wysokości 36600 metrów nie wiadomo jaką prędkość może osiągnąć. Napęd jest zupełnie bezgłośny, natomiast wyloty dysz są umiejscowione w rogach w celu uniknięcia zmniejszenia masy o 90%, co uczyniłoby siłę ciągu niewystarczającą i nieefektywną, ponadto takiego rozmieszczenia wymaga także "stabilizacja podstawy" lotu, którą wytwarza siła ciągu. Sam napęd jest niewielki lecz nieprawdopodobnie efektywny. Jeżeli oni go naprawdę mają to technologia używana dzisiaj w wahadłowcach wydaje sie być mocno przestarzała.

Koszt jednego TR-3B zamyka się w granicach 3 mld. dol. W wyniku działania fal grawitacyjnych możliwe staje się to, co do tej pory było czystą fantastyką. Technologia ta testowana podobno już z początkiem lat 90-tych. Na ekranach radarów widać często dziwne kształty albo zupełnie nic, co może być również generowane od wewnątrz. Obserwując obiekty na niebie można zobaczyć zmieniające się kształty od kuli, poprzez dysk, aż po dziwaczne cygaro. (o zmianach obserwowalnych kształtów pisał już prof. Pająk w swoim traktacie opisującym - magnokraft)
Od kilku już lat ludzie przyjeżdżający w pobliże Groom Lake obserwują na nocnym niebie próbne loty dziwnych świateł. Mówią, że takich kolorów i fajerwerków nigdzie indziej nie można zobaczyć. Widziały to i obserwują nadal setki osób biwakujących w pobliżu bazy. Natomiast rząd do niedawna zaprzeczał nawet istnieniu samej bazy (!!!)
Dopiero prezydent Clinton oficjalnie "przydzielił" bazę do sił lotniczych Stanów Zjednoczonych. Area 51 to teraz "zwyczajna" tajna baza, gdzie testuje się wszystko, co lata po niebie.

( źródło - internet )

13 komentarzy:

fishaa pisze...

Cóż można rzecz? Fajne rendery, jednak dane techniczne, liczby to typowy pomysł z serialu SF. Czy ktokolwiek pamięta odcinek Stargate właśnie jak kręcili SF na podstawie ich przeżyć :)

iksylion pisze...

Cześć koyaanisqatsi, ale fajowy artykulik, wszystko dobrze, tylko, że jakieś tajne instytucje, ukryte przed kontrolą demokracji mogą się nami teraz zainteresować. Znamy ten temat, o którym nie wolno nic mówić, bo grozi nagłymi zmianami w życiorysie. Nagle zaczyna się dziać coś dziwnego i wszystko wydaje się przypadkowe...

Anonimowy pisze...

Fajna wizja i zarazem godna pożywka pod niejeden dobry film :)

Anonimowy pisze...

Już się Wami interesujemy... CIA ;)

Anonimowy pisze...

OK, wszystko fajnie.
Od 2010 roku USA nie beda mialy floty wahadlowcow bo juz skonczyl im sie resurs. NASA pracuje na nowym wahadlowcem ktory ma nie miwc dodatkowych rakiet nosnych, ale dalej bedzie to naped chemiczny.
Teraz zastaowmy sie mamy technologie ktora pozwala zredukowac mase o 89% szybko i tanio wyniesc na orbite ciezkie elementy, to poco pracujemy nad nowym wahadlowcem na paliwo chemiczne i topimy mnostwo kasy w tym !

Anonimowy pisze...

1. Ktoś musi zarobić, nie wyrzucisz przecież kilku tysięcy ludzi na bruk mówiąc im: "wypier****ć mamy lepszy napęd". Poza tym wśród zamawiających nie ma NASA.
2. To byłaby kolejna przykrywka - "ŁaŁ wielkie NASA produkuje najbardziej zaawansowany technologicznie wahadłowiec, nie może być nic lepszego".

Anonimowy pisze...

troche to bzdury są , troche czytalem o tym na roznych stronach i po angieslku też ,byla m in tak informacja że 3 silniki w narożnikach sa konwencjonalne. (więc jak może byc pojazd bezgłośny?)
poza tym co z tego że zmienjszymy wagę 180 metrowego giganta o 89 procent zawsze posostanie 10 procent(napędzane 3 silnikami konwencjonalnymi)
10 procent z takiego kolosa to pozostanie zawsze pare nascie jeśli nie parędziesiąt ton!
Do tego jeszcze jeszcze opór powietrza ktory przy predkosciach ponadźwiekowych jest baaaardzo duży.(a w przyupadku tego mega kloca to juz w ogole)
i cos mi sie zdaje że tom sie wszystko kupy nie trzyma.
:P
powyższe opory powietrza i pozostałe 10 procent masy według mnie skutecznie UNIEMOŻLIWIAJĄ te rzekome super osiągi.

Anonimowy pisze...

ale pierdoły, oj Bochen Bochen.. jeśli by to była prawda, to skąd znacie te wszystkie TAJNE dane, wygląd i właściwości? I skoro to takie hiper tajne, to po co temu jakieś światełka - żebyśmy na to patrzyli?! hehe

koyaanisqatsi pisze...

Mam swoje źródła... :)

Pozdrawiam z pokłądu TR-3B "ASTRA"

Anonimowy pisze...

Kiedy się czyta te wasze wszystkie komentarze, odnosi się nieodparte wrażenie, że oto dyskutuje grupka Pigmejów czy Aborygenów nad znalezionym ... no, na przykład dekoderem kablówki i każdy z nich wypowiada "uczone" sądy na jego temat. A sprawa jest przecież dziecinnie prosta: od czasów Wojny w Zatoce doskonale wiemy, że nikt przy zdrowych zmysłach nie ujawnia całej swojej broni, swoich najnowocześniejszych technologii, bo to szaleństwo! Trzeba zawsze mieć w odwodzie broń, o której przeciwnik nie wie nic albo prawie nic i której uzywa się w sytuacjach "podbramkowych", tak jak to wówczas uczyniły Stany Zjednoczone. czy nikt z was nie zadał sobie pytania: "a ilu rodzajów broni NIE UJAWNIONO w tamtym okresie?". Bo nie ujawniono wszystkiego, to pewne. Co do projektu TR 3B, o teoretycznych zasadach konstruowania tego typu pojazdów wiadomo już od kilkudziesięciu lat: jeden silnik centralny i minimum 3 silniki obwodowe. Po prostu dlatego, że całkowity ciąg w tej konfiguracji jest większy od sumy ciągów pojedynczych silników (nie znam szczegółów, spytajcie specjalistów, fizyków jądrowych...). I tak też wygląda jak najbardziej realny, sfilmowany w nocy obiekt latający, do obejrzenia na przykład tutaj:

http://www.youtube.com/watch?v=XZpqpBVOa1U

Anonimowy pisze...

3 silniki zewnętrzne do stabilizacji lotu, środkowy do napędu głównego. Napęd na pewno nie jest tradycyjny w żadnym z nich. Raczej technologia wewnętrznego odrzutu, co przy masie i bezwładności rtęci daje sporą moc. Ciekawy efekt skokowego wzrostu rozświetlonego pola wokół statku. Naziści też mieli swoje latające spodki więc nic nowego, ale dzięki tajności nieznane ogółowi.

Unknown pisze...

Po to tylko żeby stanowić dobra przykrywka dla "Black budget Project"

Anonimowy pisze...

Prędzej uwierzę, że to ufoludki niż w to że jakikolwiek rząd świata opanował zimną fuzje 40 lat temu, i udało im sie to zachować w tajemnicy do dzisiaj.